- 0,3 l miodu (słoiczek 0,25 + wyskrobane resztki z dwóch słoików)
- 0,4 kg cukru (drobnoziarnistego ciemnego)
- 350 g masła
- 0,3 l śmietanki kremówki (0,4 l, bo miałam dwa kubeczki po 0,2 l)
- 1,5 kg mąki
- 1,5 łyżki stołowej imbiru
- 1,5 łyżki stołowej cynamonu
- 1 łyżka goździków mielonych
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 10-12 ziaren ziela angielskiego ugniecionych (na własną odpowiedzialność)
- 1 łyżka przyprawy do pierników (jw.)
WYMIESZAĆ: masło + miód + cukier + przyprawy, ubić śmietankę i powoli dodawać. Rozpuścić proszek w niewielkiej ilości wody i dodać. Konsystencja jest dziwna i grudkowata, ale poprawia się po dodaniu mąki. Stopniowo dodawać mąkę. Do kilograma mąki da się wyrabiać mikserem, potem już ręką.
Ciasto zawinąć w folię i włożyć do lodówki. Następnego dnia wałkować i wycinać (z podziękowaniami dla TŻ). Piec w 180° C. Grubsze pieką się dłużej, cieńsze szybko się palą.
Przepis od siwej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz