Przepis z Moich Wypieków, z drobnymi zmianami w składzie. Wychodzi kilkadziesiąt niedużych pierniczków. Ciasto jest w zasadzie półpłynne, dobrze się miksuje, po schłodzeniu w lodówce (aktywnie schładzałam 3 dni, bo nie miałam nastroju na pieczenie) doskonale się wałkuje.
- 150 g syropu klonowego (syropu z buraków, syropu z daktyli lub melasy)
- 110 g masła
- 100 g cukru pudru (dałam trzcinowy)
- 375 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki zmielonego cynamonu
- 1 i 1/2 łyżeczki zmielonego imbiru
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki zmielonych goździków
- 1/4 łyżeczki soli
- 1 duże jajko
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika (bez, tylko powyższe przyprawy)
Syrop, masło i cukier rozgrzać w garnku (bez gotowania), tak aby się składniki połączyły. Wystudzić. Do miski przesiać mąkę, dodać proszek do pieczenia i przyprawy oraz jajko. Ostudzony płyn wlać i całość zmiksować. Schłodzić w lodówce co najmniej dwie godziny. Wałkować cienko (2-3 mm), najlepiej sprawdzają się foremki bez bardzo wąskich elementów (wąskie elementy potrafią się bardziej spiec podczas pieczenia niż reszta pierniczka). Dają się bez większego problemu przenosić na blachę/papier. Ciasto jest bardzo plastyczne, chociaż przy zagniataniu okrawków warto włożyć na chwilę do zamrażalnika, żeby szybko schłodzić. Piec 7-8 minut (do zrumienienia brzegów) w nagrzanym do 175 stopni piekarniku.
2 komentarze:
Też chcę takie w tym roku zrobić :)
Zapraszam do dodania przepisu do mojej akcji Kuchnia skandynawska 2014 :) Ja też mam je w planach ;0
Prześlij komentarz