Oryginalny przepis pochodzi z bloga Janet Brocket. Modyfikacje moje.
- 200g brązowego cukru
- 200g miękkiego masła
- 4 jajka
- 170g mąki (w oryginale self-raising flour)
- 80g mielonych migdałów (z braku mielonych były posiekane płatki)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (w oryginale była ta wzbogacona mąka, więc dałam więcej)
- otarta skórka i sok z jednej cytryny
- płatki czekoladowe
Janet, którą uwielbiam i przy okazji pozdrawiam - Janet, I adore you!, proponuje wrzucenie całości do Kitchen Aida i wymieszanie, aż będzie pulchne. Ja Kitchen Aida nie mam, nad czym ubolewam, więc - wedle drugiego sposobu - mieszałam zwykłym mikserem po kolei. Najpierw masło z cukrem i migdałami, potem do tego żółtka i sok z cytryny. Do wymieszanej masy poszła słabo ubita piana z białek, proszek do pieczenia i mąka. Na końcu dorzuciłam słodkie i gorzkie czekoladowe fafoły.
Ciasta wystarczyło na wypełnienie 23 foremek do babeczek (prawie dwie 12-babeczkowe blaszki). Niestety, nie urosło, ale subiektywni (rodzina w osobach ja i mąż) oraz obiektywni świadkowie (nie rodzina) uznali, że dobre. Nie mam pojęcia czemu, ale jakoś mi ciasta średnio wychodzą. Zjadliwe, czasem smaczne, ale bez rewelacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz