poniedziałek, sierpnia 11, 2014

O śliwkach, gruszkach i przyprawach

Na Rynku Bernardyńskim trudno kupić konkretne odmiany gruszek. Można kupić twarde, polskie albo słodkie, nikt sobie nie zawraca głowy określeniem, czy to Williams czy inna Bera. Więc w poniższym przepisie są gruszki słodkie i twardawe. Śliwki zdecydowanie węgierki. Źródło przepisu stąd (bardzo polecam blog Bei, zwłaszcza w kwestii przetworów to dla mnie duża inspiracja).

Korzenny dżem śliwkowo-gruszkowy

  • 1 kg śliwek (waga po wypestkowaniu), najlepiej węgierek
  • 1 kg gruszek (waga po spreparowaniu)
  • 300 g cukru (jasny trzcinowy)
  • sok z 1 cytryny
  • 2 łyżeczki mielonego cynamonu
  • 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
  • 2 gwiazdka anyżu
W stosunku do oryginalnego przepisu zrezygnowałam z dodatku miodu oraz skórki pomarańczowej. Śliwki po wypestkowaniu pokroić na ćwiartki, gruszki - po usunięciu gniazdek nasiennych - w nieduże kawałki (bez obierania). Od razu po pokrojeniu gruszek skropić je sokiem z cytryny. Przesypać cukrem i odstawić na kilka godzin. Jeśli jest mało soku, dodać odrobinę wody. Zagotować i gotować na niedużym ogniu kilkanaście minut, aż owoce zmiękną. Odstawić do wystygnięcia (np. na noc). Dodać anyż w gwiazdkach (jeśli cynamon jest w laskach, a gałka w całości można dodać na tym etapie). Gotować do uzyskania właściwej konsystencji. Pod koniec gotowania dodać cynamon i gałkę muszkatołową. Przed włożeniem do słoików wyłowić anyż (i inne przyprawy, jeśli w kawałkach).

Dostałam od teściowej kilka słoików z recyclingu, tego typu - bardzo fajne do przetworów (szeroki otwór).

2 komentarze:

gin pisze...

Mmm, taki dżem to musiał pachnieć...
Też uwielbiam przepisy na przetwory od Bei :)

Zuzanka pisze...

Pachnie fantastycznie, liczę, że tak samo umili mi zimę, kiedy otworzę słoik.